środa, 17 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 6. Gdzie byś szukał księżniczki?

 Następnego dnia była sobota ,więc znudzona przebywanie w domu ,postanowiłam wybrać się na zakupy.
Chodziłam od sklepu do sklepu szukając czegoś ,co wpadło by mi w oko ,lecz w efekcie końcowym wracałam z pustymi rękami.
 W oczy rzucił mi się czarny Mercedes Benz z przyciemnianymi szybami. Dobrze znałam ten samochód ,a jeszcze lepiej jego właściciela. Auto zaczęło jechać w moim kierunku ,więc nie wiele myśląc ,rzuciłam się biegiem przed siebie. Po kilku minutach biegu złapała mnie zadyszka. Zatrzymałam się na chwilę by unormować oddech. Rozejrzałam się dookoła ,a w moje oczy rzucił się blondyn ,flirtujący z jakąś laską i kręcący kluczykami na palcu. Módlmy się żeby ,to był jego samochód... Podbiegłam do Nialla ,wyrywając mu kluczyki.
- Wsiadaj! Wsiadaj ! Wsiadaj ! - rozkazałam ,a sama zajęłam miejsce na siedzeniu kierowcy. Nie miałam pojęcia ,co on i ta dziewczyna sobie pomyśleli ,ale w tamtym momencie był ,to mój najmniejszy problem. Zdezorientowany chłopak wsiadł do samochodu ,mówiąc dziewczynie ,że wieczorem do niej zadzwoni.
Wsadziłam kluczyk do stacyjki i odpaliłam.
- Ty potrafisz w ogóle prowadzić ? - zdziwił się.
- Błagam cię. Nawet przedszkolak potrafi jeździć na automacie ,a teraz łaskawie zapnij pasy. - powiedziałam i ruszyłam z piaskiem opon. Licznik pokazywał coraz ,to większe liczby ,a ja sprawnie wymijałam każdy pojazd stający mi na drodzę. Blondyn ,coraz to bardziej desperacko próbował ukryć swój strach ,spowodowany dużą prędkością. Zerknęłam w tyle lusterko i przeraziłam się widząc ,że Mercedes ,jest blisko nas. Nie zważając na mojego pasażera ,driftem weszłam w zakręt ,który prowadził w jakąś boczną drogę ,nie tracąc dzięki temu prędkości. Usłyszałam jak chłopak odmawia zdrowaśki.
- Proszę cię ,nie zabij nas ! - wydarł się.
- Nie przesadzaj. - powiedziałam spokojnie. - Lepiej sprawdź czy ktoś za nami jedzie. - Niall zerknął w lusterko.
- Nikogo nie ma. - oznajmił ,a ja zatrzymałam się kilka metrów dalej. Rzuciłam wzrokiem na chłopaka ,który nie mógł pozbierać się po naszej przejażdce. - Co to było ? - zapytał oddychając ciężko.
- Ymm... Ale o co ci chodzi ?
- Prawie umarłem ,a ty się mnie pytasz o co chodzi ?!
- Oj ,nie przesadzaj. To nie jest dla mnie łatwy temat i tą rozmowę wolałabym jednak wolałabym odłożyć na później.
- Proooszęęę....
- Ugh ,dobra. To co ci teraz powiem zostaje między nami. Jeżeli komukolwiek o tym cokolwiek piśniesz ,to osobiście urwę ci jaja.
- Obiecuję.
- To w takim razie znacznę od początku... Odkąd tylko pamiętam ,moi rodzice nie dogadywali się najlepiej. Ojca praktycznie w ogóle nie było w domu ,a mama miała tego dosyć. Kazała tacie spędzać ze mną więcej czasu ,więc on zaczął zabierać mnie na nielegalne wyścigi. Ściganie się było jego hobby. Był w tym świetny. Postanowił zaszczepić we mnie tą samą pasję i nauczył mnie prowadzić. Przychodziliśmy tam praktycznie codziennie ,gdyż uwielbiałam to. Dopóścili mnie do wyścigu ,gdy miałam piętnaście lat. Od tamtej pory wygrywałam wyścig za wyścigiem. Byłam najlepsza. Ojciec był ze mnie dumny ,a mama nie zdawała sobie z niczego sprawy. Z resztą i tak miała mnie w dupie ,gdyż ciągle zajmowała się pracą. W końcu nadszedł najważniejszy wyścig mojej kariery. Wystawiono mnie na przeciw Devilowi. Wszystko działo się błyskawicznie. Policja ,krzyki ,światła... Szybko udało mi się uciec ,lecz zgarneli mojego ojca ,który sypnął Devila. Jakimś cudem udało mu się wykręcić ,lecz mój tata dalej siedzi. Przypuszczałam ,że będą chcieli się zemścić i miałam rację. Wyprowadziłam się z nadzieję ,że dadzą mi spokój ,ale nadzieja matką idiotów. I teraz... Ten samochód... To byli oni. - skończyłam moją opowieść w oczekiwaniu na jakąkolwiek reakcje ze strony blondyna ,która nie nastąpiła. - Niall ,do cholery ,powiesz coś ?
- P-poważnie ? - jąkał się.
- Tak.
- To-to...zajebiście !
- Tak ,wiem... Zaraz... Co ?! - zdziwiłam się jego entuzjazmem.
- No zajebiście ! Zawsze chciałem życie jak z filmu akcji ! Nauczysz mnie tego wzii-brum-bum ?! - chłopak gestykulował przy tym dosyć żywo.
- Driftu ?
- Chyba tak.
- Nie ma bata.
- Ale czemu nie ?
- To niebezpieczne ,a ja nie mam zamiaru mieć cię na sumieniu.
- Daj spokój... Czego oni w ogóle od ciebie chcą ?
- Wyścigu...
- Uhuha ! Chcę iść z tobą !
- Nie idę tam ,a ty tym bardziej.
- Dlaczego ?!
- Co jeżeli przegram?!
- Ale...
- Nie ,nie ,nie ,nie idziemy tam !
- Proooszę ? - chłopak zrobił minę kota ze Shreka.
- Nie.
- Ugh... Czemu właściwie nie masz samochodu ?
- Boże ,ale ty głupi jesteś... Gdzie byś szukał księżniczki ? - z nim trzeba jak z pięcioletnim dzieckiem.
- To podchwytliwe pytanie...
- W zamku ! A kierowcy ? W aucie !
- Ah ,no tak !
- Tylko pamiętaj o obietnicy. Nikomu ani słówka.
- Jasne. Ale gdybyś jednak zdecydowała się jechać na ten wyścig ,to... Mogę z tobą ?
- Nawet nie wiesz w jakie gówno chcesz się w pakować. Oni mogli by ci coś zrobić. A gdybym miała wziąść w nim udział ,to wątpie ,że niańczenie cię ,pomogło by mi w wygranej.
- Chociaż się zastanów...
- Dobra ,a teraz zapnij pasy ,bo wracamy. - chłopak wykonał moje polecenie i po chwili byliśmy już w drodze. Tym razem jechałam przepisowo - niczym cywilizowany człowiek.

           ******************

Cześć. ;D Ten rodział nie jest zbyt dobry. :/ Brak komentarzy pod ostatnim rozdziałem zniechęcił nas do pisania.
Kolejny rozdział pojawi się za 2 KOMENTARZE 


3 komentarze:

  1. Świetny rozdział, jak każdy inny zresztą. Pisz dalej kochana :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana pisz pisz bo nie mogę się doczekać nextu :)

    OdpowiedzUsuń