poniedziałek, 15 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 5. Mój ojciec mnie nie dotyka. Na Boga ,on mi nawet ręki nie podaje!

             Harry's POV

 Co to kurwa było ? Nie wierzę ,że dałem się tak łatwo podejść. Zajebiście.
 Po dwóch godzinach usłyszałem otwieranie się frontowych drzwi. Myślałem ,że to Alex wróciła by mnie uwolnić ,ale nie... To mój wspaniały ojciec stał w drzwiach zszokowany.
- Hej tato ! Jak tam życie ? Fajnie ci się patrzy jak drętwieją mi nadgarstki ? - przerwałem ciszę ,która panowała już od dłuższego czasu.
- Boże ,dziecko ,co się stało ?
- A nic... Tak dla jaj postanowiłem popsikać się bitą śmietaną i przykuć do łóżka. Co w tym dziwnego ?
- Gdzie kluczyk ?
- Umm... Nie chcesz wiedzieć.
- Oczywiście ,że chcę !
- No bo... On tak jakby... Jest w moich bokserkach. - wydusiłem.
- Chryste ! Jak ty go tam wsadziłeś ? - Ten człowiek jest aż tak głupi czy tylko takiego udaje ?!
- Serio myślisz ,że sam ,to zrobiłem ?!
- Kto ci to zrobił ?
- Ja pierdole ! Odkujesz mnie ?
- Tak. Wybacz. - powiedział zbliżając się w moją stronę.
- Załatw ,to szybko. - zacisnąłem z całej siły oczy i pisnąłem ,gdy poczułem rękę ojca wyciągającą kluczyk.

                  Alex's POV

 W drodze do domu wpadłam na Nialla.
- I jak poszło ? - w odpowiedzi pokazałam mu zrobione zdjęcie. - O kurwa. Coś ty zrobiła ?
- Harry ci jutro opowie o ile ktoś wyciągnie kluczyk od kajdanek z jego bokserek. - blondyn wytrzeszczył oczy z niedowierzeniem. Ludzie mnie nie doceniali...
- Prześlij mi to zdjęcie.
- Znajdziesz je na portalu randkowym dla gejów. - chłopak wybuchnął śmiechem.
- Alex, jesteś wielka.
- Tak ,wiem o tym. A teraz wybacz ,ale geje czekają na gorącego kolegę. - uśmiechnęłam się ,po czym ruszyłam w dalszą drogę.
  Dodałam zdjęcie z numerem i adresem Stylesa ,a następnie dumna z siebie poszłam spać.
  Następnego dnia ,pewnym krokiem weszłam na posesję szkoły. Zobaczyłam zbliżającą się w moim kierunku burzę loków. Oj ,będzie zadyma.
- Oh ,Harry. Miło mi cię widzieć.
- Zapłacisz mi za to.
- O czym ty mówisz ? Czyżbym zapomniała cię odkuć ? Przykro mi. To w takim razie ,kto mnie zastąpił ? - powiedziałam rozbawiona.
- Mój ojciec do kurwy nędzy ! - stojący obok Niall wybuchł głośnym śmiechem ,a reszta uczniów patrzyła na nas zdezorientowana.
- Błagam ,powiedz ,że znalazł zapasowy kluczyk.
- Jaki zapasowy kluczyk do chuja ?!
- Ten w twojej szufladzie. - zaśmiałam się i spojrzałam na duszącego się z rozbawienia blondyna.
- Żartujesz ,prawda ?! Chcesz mi powiedzieć ,że zapasowy kluczyk leżał w szufladzie ,podczas gdy ojciec grzebał mi w majtkach ?!  - już miałam odpowiedzieć ,lecz przerwał mi głos dyrektorki proszący ,by Harry udał się z nią do gabinetu.

                Harry's POV

- Już idę ,proszę pani. - powiedziałem przesyłając rudowłosej mordercze spojrzenie.
 Szliśmy korytarzem ,aż dotarliśmy do jej gabinetu. Gestem zaprosiłam mnie do elegancko urządzonego i tak dobrze mi znanego pomieszczenia. - Co znowu zrobiłem ? - zapytałem sfrustrowany.
- Dziecko... Wiem ,że to trudny temat ,ale powiedz mi prawdę. Czy twój ojciec cię dotyka ?
- Mój ojciec mnie nie dotyka. Na Boga ,on mi nawet ręki nie podaje !
- Wiem ,że to dla ciebie trudne ,ale możesz nam wszystko powiedzieć. Pomożemy ci. - czemu ona akurat wtedy do cholery musiała przechodzić tym korytarzem ?!  - Może chcesz porozmawiać z psychologiem szkolnym ?
- Mówię przecież ,że mnie nie molestuje ! - zauważyłem ,że nadal mi nie wierzy ,więc westchnąłem ciężko - Ile pani psycholog ma lat ?
- 28...
- W takim razie chętnie z nią porozmawiam.
- Harry ,zaczekaj moment. Pójdę z tobą.
- Nie ,proszę pani. Potrzebuję prywatności. - powiedziałem z udawanym smutkiem w głosie i ruszyłem w poszukiwaniu tej rudej czupryny.

             Alex's POV

 Ludzie ze szkoły próbowali ze mnie wyciągnąć informacje o wczorajszym incydencie ,lecz mówiłam im tylko ,że Styles z radością im o wszystkim opowie.
- Alex ! - ochrypły głos Harrego ,spowodował ,że przeszły mnie ciarki.
- Czego ? - warknęłam ,niezbyt przyjaźnie do niego nastawiona.
- Dlaczego to zrobiłaś ? - Jest aż takim wielkim debilem ,że się nie domyślił ?!
- Chciałam ci najprościej w świecie udowodnić ,że o mnie się nie zakłada.
- Skąd o tym wiesz ? - zapytał po dłuższej chwili ciszy.
- "Jak będę chciał ,to zrobię ,to jeszcze dziś" , "Tylko udaje taką niedostępną". Serio Harry ? Serio ? - westchnął i spóścił głowę.
- Przepraszam. Zachowałem się jak ostatni dupek.
- Teraz już nie ważne. Jesteśmy kwita. - uśmiechnął się i wyciągnął do mnie rękę ,którą uścisnęłam.
- Przez ciebie będę miał traumę do końca życia... A teraz wybacz ,ale muszę iść wytłumaczyć pani psycholog ,że mój tata mnie nie molestuje. - zaśmiałam się. Chłopak również się uśmiechnął i już miał iść ,gdy zadzwonił jego telefon. Odebrał połączenie ,a ja przygryzłam wargę ,domyślając się od kogo może ono być.
- Halo ? Nie... Um... Nie lubię w dupę... Że co kurwa ? Nie ,nie aktualne. Żegnam. - szatyn patrzył na mnie morderczym wzrokiem.
- Właśnie miałam ci powiedzieć. - oznajmiłam ze wszystkich sił ,starając się nie wybuchnąć śmiechem.
- Zabiję cię.
- Lepiej porządnie chowaj klucz ,bo mają twój adres. - dodałam.
- Poćwiartuję.
- Skończ już z tymi groźbami i idź do tej psycholog ,zanim oskarżą twojego tatę o pedofilię. - poklepałam go po ramieniu i z umśmiechem na ustach udałam się na zajęcia.

        *********************

Cześć. Jest już kolejny rozdział. :D Podoba wam się taki szybki rozwój akcji ,czy wolelibyście żeby wszystko działo się wolniej ? ^^ Bardzo liczymy na komentarze ,które są naszą ogromną motywacją. <3
Do następnego. ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz